Close

Strona 3850 z 3859 PierwszyPierwszy ... 2850335037503800384038483849385038513852 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 38 491 do 38 500 z 38582
  1. #38491

    Domyślnie

    A z moim tylnym kołem DH do Hultaja to jednak grubsza sprawa. Okazuje się, że za bicie odpowiadał zerwany nypel.
    Po wymianie nypla okazało się, że trzeba jeszcze szprychę wymienić, bo gwint został uszkodzony bo puszcza przy naprężeniu szprychy. Trwa poszukiwanie szprychy. Może do piątku będzie.

    Gadałem też z DH i może to być zwiastun poważniejszych kłopotów. Obręcz węglowa i alu nyple to jak anoda i katoda, jak jeszcze dojdzie woda to nyple szybko korodują. Woda dochodzi, bo to rower miejski i tylko po solance nim nie jeżdżę, a tak to niezależnie od pogody, a mycie myjką ciśnieniową.
    Na razie wymiana tego jednego zestawu nypel+szprycha i jak się posypie coś więcej to już wysyłka do DH celem kompleksowego serwisu.

    Już się trochę przyzwyczaiłem do pomykania na grubych oponach i z prostą kierą, choć początki były niewygodne.
    Pozdrawiam!
    Tomasz Zych
    tomzych.com
    analogowiortodoksi.pl

  2. #38492

    Domyślnie

    Ja natomiast mam po dzisiejszym wieczorze totalny mętlik w głowie. Kolega kupił 2 rowery Rometa Monsuna 19 cali i Felta jakiegoś fitnesa XL. Jeździłem na obydwu. I jeszcze na jego starym rowerze crosowym rama 21 cali. Kurna Felt XL był na mnie mały... a moje sprzęty mam na ramach M i 54. Pomiary odległości od kiery do sztycy zupełnie od czapy. XL najkrótsza odległość, a przecież to rama trochę szosowa. Cross 21 cali najdłuższa. Ogólnie to tylko ten Romet mi pasował. Zresztą fajny sprzecior. Mtb 29 węglowa rama i sztyca. Deore. Niezła baza do projektów. aaa no i 3000zl.

  3. #38493

    Domyślnie

    Dobra, sytuacja opanowana, hample działają bez żadnej podmiany z drugim kompletem. Okazało się, ze zgubiła mnie rutyna Kiedyś widziałem filmik ziomka, który odpowietrzał hample Sh metodą grawitacyjną. Ziomek w teamie DH był serwisantem, no to fachura - myślę. Robiłem tak bardzo długo i nie było jakiś problemów. Teraz nagle ten zestaw SLX-ów był oporny na tę metodę, zapowietrzony zacisk na potęgę dawał takie objawy. Strzykawka podłączona do zacisku wyssała bąbelki i sprawa załatwiona. Ale wstyt...

  4. #38494

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez rotor Zobacz posta
    ...Ale wstyt...
    A tam wstyd, lessons learned and learning curve.
    Ja zawsze powtarzam, że najlepsza nauka to coś spie...ć, wtedy na długo się pamięta jak jest dobrze.
    "...Kto zagląda pod powierzchnię, czyni to na własną odpowiedzialność..."
    http://commons.wikimedia.org/wiki/Windmill
    Pstrykoaparat + obiektywy + okulary korekcyjne -10.5 dioptrii.
    "Don Kichote to zły człowiek był..."

  5. #38495

    Domyślnie

    Otóż to.
    • ZABAWA W RAWKI WEŹ UDZIAŁ!
    • D7500 + S10-20 F/3,5 + S18-35 F/1.8 + S17-50 + N50 1.8 G + N55-300 + Sg8 F/3.5 csII + PORST MC 135 + Meike tube set || Cokin P / Marumi magnetic || FotoPro x4i || Stroboss 36N, 60N, X2, X rec
    • RX100 III
    • Flickr Pstryk || strava || yt

  6. #38496

    Domyślnie

    Nadrabiając zaległości cofnę się nieco w czasie aby opisać me pierwsze spotkanie z Velo Dunajec i Czorsztyn.

    Drugiego dnia majówki otrzymuję zielone światło od rodzinki na me tête-à-tête z rowerem w dniu następnym. Plan był na objazd Jez. Dobczyckiego (zaczynając i kończąc pętlę w okolicznym Pcimiu) ale… miejscowy znajomy przesłał info, że wybiera się tego dnia na Velo Czorsztyn. Nawiać mnie nie trzeba było dwukrotnie. Jednakże doradzam:
    a. coby wokół czorsztyńskiego zrobić pełną pętlę (czyli nie korzystać z transportu wodnego a objechać przez Sromowce);
    b. ruszyć z Nowego Targu dzięki czemu nieco wydłuży się nasza wycieczka a słyszałem że ścieżka wzdłuż Dunajca jest całkiem fajnie poprowadzona.

    Uzyskawszy akceptację na powyższe punkty ustaliliśmy że jedziemy jednym autem, punkt zborny miał być pod kościołem w Tokarni (czas: ósma trzydzieści).
    Wieczorem szykuję zatem ciuchy i rowerz…
    Budzę się przed szóstą. Szybkie śniadanko, pakowanie i w drogę… Zanim dotarłem na punkt zborny z drogi zgarnia mnie eM. Na drogach pustki dzięki czemu w N. Targu zjawiamy się jeszcze przed dziewiątą (eM. parkuje na ogólnodostępny parkingu przy Białym Dunajcu) . Składanie rowerów zrzucenie zbędnych ciuchów (bo pogoda robiła się lepsza niż prognozy) i ruszamy na trasę kilkanaście minut po dziewiątej. Właczamy się do duchu drogowego na ul. Osiedle Bereki, skręcamy w prawo w Waksmundzką na most nad Białym Dunajcem, zaraz za mostem zjeżdżamy już na ścieżkę rowerową czyli Velo Dunajec. Ścieżka z idealnym asfaltem co cieszy eM. gdyż On jedzie na szosie, ja na swym gravelovym złomku ale za to na oponach 32 mm… Po kilkudziesięciu metrach docieramy do miejsca w którym Biały łączy się z Czarnym Dunajcem tworząc już „klasyczny” pojedynczy Dunajec . Trasa biegnie zgodnie z nurtem rzeki więc początek jest łatwy bo w dół (co prawda nieznacznie – bowiem na całej długości tego odcinka czyli do zbiornika czorsztyńskiego zjeżdżamy zawrotne 53 m, no ale jednak zawsze to w dół…). Początkowo delektujemy się totalną ciszą i brakiem jakichkolwiek osób. Ścieżka biegnie zrazu prawym brzegiem rzeki. Mijamy stare podupadające boisko do piłki nożnej. Po niecałych sześciu km przeprawiamy się na jej lewy brzeg. Mijają nas pierwsi cykliści jadący z naprzeciwka, my wyprzedzamy parę na gravelach mocno objuczonych sakwami. W Łopusznej oddalamy się od brzegu Dunajca. Ścieżka ma fajny klimat więc na twarzy niezmiennie gości banan. Po prawej cały czas mamy widok na bielące się Tatry. W pewnym momencie wyjeżdżając z zakrętu trafiamy na mały ciek wodny przedzielający ścieżkę, niby po lewej jest jakiś mostek (a właściwie kilka nie za dużych płyt betonowych) ale przejeżdżam przez wodę jak zabawa to zabawa. W zakolu rzeki widać miejsce wybierania żwiru. Po chwili znów zjawiamy się nad brzegiem Dunajca.

    Powracamy na prawy brzeg rzeki. Ciekawą sprawą jest coraz większa ilość budek z żarciem i piciem ustawianych przy ścieżce rowerowej. Większość z nich jest jeszcze zamkniętych. Po chwili jedziemy nasypem wzdłuż ulicy J. Pawła II niby fajnie ale po obu stronach pilnuje nasz bezpieczeństwo szpaler barierek. Moim skromnym zdaniem barierki te wymuszają po pierwsze primo jechanie bliżej środka a po drugie primo to gdyby tutaj zatrzyma się jakaś grupka cyklistów to spokojnie tamuje ruch na ścieżce.
    My jedziemy dalej. Na piętnastym km docieramy do miejsca w którym Dunajec wlewa swe wody do zbiornika. Przejeżdżamy mostem na lewy brzeg zbiornika i zaczynamy już pętlę Velo Czorsztyn. Tu już pojawia się większa ilość cyklistów… choć wówczas nie wiedzieliśmy jakie tłumy na nas czekają… ale nie uprzedzajmy faktów jak zwykła mawiać klasyk

    Zjeżdżamy zatem z mostu, mijamy Potok Szlembarski i w tym momencie M gubi przedni koszyk z bidonem… wracamy się po niego, niestety nie znajdujemy jednej śrubki więc eM zmuszony jest bidon wrzucić do kieszonki koszulki. Ruszamy ponownie. Zachwycamy się poprowadzeniem ścieżki po lewej towarzyszy nam stromo opadające zbocze, po prawej toń jeziora. (po zrobieniu pełnej pętli stwierdzimy jednoznacznie, że ta cześć Velo Dunajca jest najbardziej klimatyczna). Duża ilość zakrętów ostrych nie pozwala się nudzić. Co chwilę przejeżdżamy małymi mostkami nad potokami spływającymi do jeziora.

    Tu mała uwaga: rozumiem stawianie pojedynczych słupków na obu końcach mostka ale na boga czemu ktoś wpadł na pomysł postawienia dwóch słupków zarówno na wjeździe jak i na zjeździe z mostka to wymusza wszakże w zasadzie bezpieczny jedynie pojedynczy ruch… a biorąc pod uwagę, że ta trasa jest reklamowana dla rodzin z dziećmi to takie gwałtowne zatrzymanie może prowadzić do pewnych niezbyt bezpiecznych incydentów… Na szczęście taka sytuacja miała miejsce bodaj tylko raz.

    Zatrzymujemy się na miejscu obsługi rowerzystów w okolicy nowych Maniowych. (stare zdjęcia przedrukowane na wiacie ukazują stare Maniowy które zniknęły pod lustrem utworzonego zbiornika).
    Ruszamy dalej spotykamy coraz więcej miejsc komercyjnie wykorzystujących Velo. Widać też duże ilości domków budowanych zarówno pod wynajem jak i na sprzedaż. Mijamy Przystań Mizerzankę – tu już tłum na całego. Za Mariną Kluszkowice mamy pierwszą, krótką ale całkiem ostrą ściankę. Na jej szczycie widać zacnie zamek w Czorsztynie. Czekając na eM spostrzegam że bliżej zalewu jest poprowadzona odnoga ścieżki. Gdy eM się zjawia namawiam abyśmy nią pojechali. Na zjeździe zatem skręcamy w prawo i powracamy niemal do Mariny Kluszkowce. Czyli znów czeka nas ta sama ścianka podjechana przed chwilą (ten wariant bliżej zalewu pozwala właśnie ominąć tą ściankę – no ale wówczas nie ma się takiej perspektywy na zamek).

    Zaliczamy zatem ponownie podjazd i zjazd. Za mostkiem ostro skręcamy w ulicę Wronina (idacą wzdłuż rzeki Osice) i w tym momencie Garmin informuje mnie, iż dopiero teraz czeka prawdziwy podjazd (pojawiają się kolory nawet pomarańczowe ). Szeroka droga pozwala niektórym korzystać z tak zwanej jazdy na węża. Droga niemal prosto prowadzi w górę. Na jedynym zakręcie idącym lekko w prawo wypłasza się by znów osiągać wartości dwucyfrowe (znaczy maks było 12-14%). Udaje się wyprzedzić kilku cyklistów, nawet i tych jadących na elektrykach. Sporo osób podprowadza. Dopadam końca podjazdu… mam wrażenie że wlokłem się strasznie a mimo to eM gdzieś zniknął… postanawiam zrobić pętelkę po okolicznych dróżkach. Wracam na koniec podjazdu… czekam, czekam… i nic. Dzwonię, eM twierdzi, że nadal jest na podjeździe ale już minął Przegibek. Czekam zatem na niego cierpliwie. Zjawia się eM. Trochę czasu na złapanie oddechu, pićku i ruszamy dalej. Przy czym odpuszczamy sobie podjechanie do ruin zamkowych spodziewając się tłumów człowieków.

    Z zamkowej skręcamy w prawo w ul. Flisacką vel Flisaków. Delikatny podjazd wzdłuż Hali Majerz. Tym razem pilnuję eM aby się nie „zgubił”. Zaczyna się fajna „eska”. I tu wyjaśniam eM dlaczego obraliśmy na moja prośbę taki kierunek objazdu zbiornika czorsztyńskiego. Ano właśnie dlatego, że w ubiegłoroczny sierpniowy dzionek (a w zasadzie wieczór ) jechałem ta drogą tyle że w odwrotnym kierunku – znaczy jadąc w ramach górskiej części MRDP, robiłem podjazd ze Sromowców na przełęcz Osice którą właśnie teraz mijaliśmy. Z tym że ja na przełęczy skręciłem w prawo aby przez Hałuszową dojechać do Krościenka. Czyli dzięki temu będę miał okazję zjechać to co wówczas podjechałem Ot taki perfidny miałem plan…

    Zatrzymujemy się przed ostatecznym zjazdem do Sromowca. Przed naszymi oczami piękna panorama nie tylko na Sromowce ale i na Spską Starą Ves. Szybki zjazd na most na dolnym zbiorniku. Objeżdżamy dolny zbiornik i na rondzie zaczynamy podjazd na tamę zapory w Niedzicy. Po tamie przejeżdżamy na drugi brzeg. Kilka fot. I wracamy na Velo – bo ludków jak mrówków. Na ul. Zamkowej korek straszny. Na szczęście dość szybko się udaje przecisnąć i powrócić na ścieżkę rowerową (choć i tu panuje wszechobecny ścisk). Gdy wydaje się nam, że wszelkie podjazdy mamy już za nami to czeka nas jeszcze mały podjazd pod Falsztyn. Duża ilość cyklistów powoduje, że znów gubię eM – orientuję się na końcu podjazdu. Zawracam więc i pozwalam sobie na powolny, bardzo powolny zjazd (bowiem przy takiej ilości osób a wśród nich dzieci, puszczenie hebli nie byłoby zbyt bezpieczne – co potwierdza się chwilę później gdy udaje mi się wyhamować do zera po wtargnięciu dziecka na ścieżkę). Po spotkaniu eM zawracam i już powoli wspinamy się na koniec podjazdu. Z Falszynu dosyć ostry zjazd. Znów trzeba uważać bo niektórzy nawet środek ścieżki potraktowali jako doskonałe miejsce na piknik…

    Jedziemy dalej. Kończy się ochrona drzew bowiem wjeżdżamy na moim skromnym zdaniem najgorszy odcinek VeloCzorsztyn – umocniony brzeg ochraniający m. Frydman. Totalna betonoza. Zero jakiegokolwiek cienia (oczywiście ze zrozumianych powodów). Zatrzymujemy się na chwilę. Czekając na eM widzę jak policja wodna ściąga z kajaku dziewczynę, która nie miała siły przeciwstawić się falom spychającym ją na betonowy brzeg. Ruszamy dalej. Za Frydmanem wjeżdżamy na krajówkę. Przejeżdżamy nad rz. Białką. Na Rondzie skręcamy ostro w prawo by po chwili zjechać w lewo już na Velo Dunajec. Powoli, nieśpiesznie wracamy do Nowego Targu. Ratuję jeszcze jedzeniem eM. W samym N. Targu zjawiamy się ok. godz. trzynastej czterdzieści. (wpadło trochę dużych - 24 i sporo małych kwadratów - 284)

    Wnioski – trasa fajna ale do zrobienia w normalny dzień. Poza pewnymi, pojedynczymi przypadkami, spokojnie do przejechania dla rodzin z dziećmi. Spotykaliśmy również osoby jadące z przyczepkami dziecięcymi. Jak już wcześniej pisałem o wiele bardziej przypadła mi do gustu północna cześć VeloCzorsztyn – pewnie i dlatego że po pierwsze primo – było mniej osób, a po drugie primo jest bardziej urozmaicona.

  7. #38497
    Oszczędny w słowach Awatar kipcior
    Dołączył
    05 2010
    Miasto
    Bielsko-Biała
    Posty
    214

    Domyślnie

    A zdjęcia gdzie?

    Ja bym tylko dodał, że zdecydowanie ciekawej jest jechać z Nowego Targu świetną ścieżką przez las koło lotniska i podziwiać Tatry, niż przez Velo Dunajec i gapić się na krzaki koło rzeki.
    https://pl.mapy.cz/s/jusopupure
    Ewentualnie jeszcze wbijając się na zielony szlak pieszy po drodze. No tylko to gravelem, bo asfalt jest dopiero jak się z terenu Nowego Targu wyjedzie.
    D610, Nikkor 50 f1.4 G, Nikkor 24-70 f2.8, Sigma 20 f1.4, Sigma C 100-400.

  8. #38498

    Domyślnie

    @kipcior taki miał być w zamierzeniu dodatkowa wersja powrotu coby nie wracać tym samym odcinkiem ale eM jechał szosą a dwa miał już trochę dosyć więc wracaliśmy tym co znaliśmy
    trza będzie zatem poprawić się następnym razem - znaczy zrobić bardziej terenową wersję

    i poprawiam się w sprawie zdjęć...

    01.jpg
    ot takie oto wymyślili zabezpieczenie...

    02.jpg
    jw

    03.JPG
    już na pętli czorsztyńskiej (północny jej odcinek)

    04.jpg
    barierek ciąg dalszy

    05.jpg
    była i łódka

    06.jpg
    rzut oka na Diablaka

    07.jpg
    nadal łódka

    08.jpg
    po pierwszym większej hopce widok na ruiny zamku w Czorsztynie

    09.jpg
    kalkulator nie daje rady z zoomem

    10.jpg
    dwa zamki

    11.jpg
    cały czas był bliższy lub dalszy widok na Tatry

    12.jpg
    na przełęczy z widokiem na Sromowce

    13.jpg
    próba zoomu

    14.jpg
    Niedzica

    15.jpg
    tłum był spory ale udało się wyczekać chwili gdy było "pusto"

    16.jpg
    ze spaceru po tamie

    17.jpg
    po drugiej stronie tamy

    18.jpg
    fajnie było być w czasie gdy robią zrzut... widok a zwłaszcza dźwięk musi być niesamowity...

    19.jpg
    cześć południowa pętli... początkowo też miała klimat

    20.jpg
    aż do czasu gdy dojedzie się w okolice Frydmana...

    21.jpg
    ...

    IMG_3916.JPG
    a pod samuśkim Nowym Targiem pojawiły się owieczki
    Ostatnio edytowane przez elmo ; 10-05-2024 o 10:57

  9. #38499
    Oszczędny w słowach Awatar kipcior
    Dołączył
    05 2010
    Miasto
    Bielsko-Biała
    Posty
    214

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez elmo Zobacz posta

    i poprawiam się w sprawie zdjęć..
    No teraz znacznie lepiej
    D610, Nikkor 50 f1.4 G, Nikkor 24-70 f2.8, Sigma 20 f1.4, Sigma C 100-400.

  10. #38500

Strona 3850 z 3859 PierwszyPierwszy ... 2850335037503800384038483849385038513852 ... OstatniOstatni

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •