Dziś wyciągam swoje D80 z torby by przygotować się na popołudniowo-wieczorne focenie, patrze... Szok! Odłazi mi gumowa okładzina z miejsca "pod kciukiem". Po dokładnych oględzinach doszedłem do wniosku że trzeba podkleić. W tym celu całkowicie odkleiłem ją od body i wiecie co? To g.. przyklejone jest zwykłą dwustronną taśmą klejącą. Normalnie ręce mi opadły, ja rozumiem, wtrysk na gorąco, no niechby jakiś porządny klej, ale nie kawałek taśmy i to jeszcze z ząbkami po klasycznej biurowej obcinarce do "scotcha". Jestem zdruzgotany. Podkleiłem całość elastycznym "Poxipolem" dając nieco mniej utwardzacza niż zaleca producent (o około 1/4 mniej) i mam nadzieję, że będzie się lepiej trzymać niż ten "tajwański" patent.
A właśnie! Bardzo ważna sprawa, o której nie napisałem.
Gdyby komuś przydarzyło się coś podobnego niech uważa bardzo na zaślepkę diody sygnalizującej zapis na karcie. Ona nie jest niczym przymocowana do body, tylko luźno wciśnięta w otworek technologiczny (na przestrzał skorupy body) i dociśnięta gumą do "gniazda" w jakie wchodzi (zaślepka diody ma coś w rodzaju "kołnierza"). Połączenie to niczym nie jest uszczelnione, a po wyjęciu tego drobiazgu wyraźnie widać odsłoniętą płytkę z elektroniką. To potencjalna droga dla wody, choć przy innych otworach w puszce ma to marginalne znaczenie.
Szukaj
Skontaktuj się z nami