To są tak zwane amortyzatory ratujące życie.
Normalnie nie ugina się wcale, ale przy konkretnym dupnięciu się ugina. Ja w trekingu mam najwyższy model marcoka do 28" i czuć różnicę w pracy pomiędzy nim, a amorami nawet z tzw. średniej półki.
Smar teflonowy jest taki sobie jeśli chodzi o rower. Jest drogi, a właściwości ma podobne, jak zwykły smar do łożysk. Łańcuch obowiązkowo olejem i po tym jak olej wniknie w ogniwka wytrzeć do sucha szmatą. Najlepszy jest olej na tzw. mokre warunki. Oleje zawierające parafinę, szybko wysychają, łańcuch pozostaje suchy i czysty, co z tego, jak trzeba smarować czasem już po 20 km. Poza tym nie zauważyłem różnicy pomiędzy stosowaniem oleju przeznaczonego do łańcuchów pilarek do drewna (kilkanaście PLNów za 1l), a olejem przeznaczonym do łańcuchów rowerowych (kilkanaście PLNów za małą buteleczkę)
Szejkowanie jest dobre, ja bym nie zostawiał na noc i po moczeniu w nafcie nie wsadzał do benzyny. Ja stosowałem nawet ciepłą wodę z proszkiem do prania, też pięknie czyściła, tylko trzeba było długo czekać, aż woda odparuje. Obecnie stosuję benzynę ekstrakcyjną, dobrze czyści i szybko odparowuje, a jest tańsza niż nafta.
Łańcuch po przesmarowaniu należy wytrzeć do sucha. Olej ma być wewnątrz ogniw nie na zewnątrz. Po przejechaniu kilku km powinno się wytrzeć jeszcze raz, ale ja osobiście nigdy nie przejawiałem do tego chęci.
Sama woda tez jest dobrym "smarem", ale starcza na bardzo krótko, dlatego sprawdza się wyłącznie podczas jazdy w deszczu.
To może piasta planetarna, tam łańcuch nie skacze po trybach i starcza na bardzo długo, ja w miejskim rowerze na nexusie 8 smaruje łańcuch raz na pół roku. Minusem jest waga oraz potrzeba posiadania ramy z poziomymi hakami lub napinacza łańcucha.Singlespeed raczej odpada. Mam bardzo zróżnicowaną trasę
Szukaj
Skontaktuj się z nami