Przestałem jeździć na Islandię w lipcu/sierpniu 10 lat temu.
Rozbijałem namiot na śniegu.
Jeden raz jeżdziliśmy pełnowymiarowym wozem kampingowym (z przysznicem i toaletą - przydały się na Latrabjarbu ).
Na Zchodnich Fiordach musieliśmy się przekopać przez zwały sniegu - pług przed nami zawrócił, a mam zostało poszerzenie drogi przy pomocy plastikowej szufelki do sprzątania.
"Pełne gacie" miałem raz. W grudniu wracaliśmy z Seydisfjordur. Ciemno, deszcz, chumry, widoczniośc na 10 metrów.
Nie widziałem, czy jeszcze jestem na drodze, czy może już niekoniecznie.
Szukaj
Skontaktuj się z nami