Ale się narobiłem jak dzika świnia...
Wymyć i przyserwisowac trzy rowery to nie lada wyzwanie dla szarego kreta.
Jeszcze zostało mi zamontować belki na dachu auta...
Jak remont, to trzeba zacząć od tych najważniejszych rzeczy.
Szukaj
Ale się narobiłem jak dzika świnia...
Wymyć i przyserwisowac trzy rowery to nie lada wyzwanie dla szarego kreta.
Jeszcze zostało mi zamontować belki na dachu auta...
Jak remont, to trzeba zacząć od tych najważniejszych rzeczy.
- ZABAWA W RAWKI WEŹ UDZIAŁ!
- D7500 + S10-20 F/3,5 + S18-35 F/1.8 + S17-50 + N50 1.8 G + N55-300 + Sg8 F/3.5 csII + PORST MC 135 + Meike tube set || Cokin P / Marumi magnetic || FotoPro x4i || Stroboss 36N, 60N, X2, X rec
- RX100 III
- Flickr Pstryk || strava || yt
Boszszsz...
N=n-1 ale n>0.
N - ilość rowerów.
"...Kto zagląda pod powierzchnię, czyni to na własną odpowiedzialność..."
http://commons.wikimedia.org/wiki/Windmill
Pstrykoaparat + obiektywy + okulary korekcyjne -10.5 dioptrii.
"Don Kichote to zły człowiek był..."
Ostatnie półtora tygodnie nie dotykałem roweru, byłem po drugiej stronie kuli ziemskiej w delegacji.
Wróciłem w piątek przed południem, po ponad dobie na nogach. Położyłem się wcześnie spać i obudziłem koło 4, dobrze wyspany, akurat, żeby te kilkadziesiąt minut poczekać na budzik. Ciapong z osiedla na główny i dalej w Kotlinę Kłodzką.
Początek jak dwa tygodnie temu w Orlicke hory, czyli do przejścia granicznego w Niemojowie, tyle, że zamiast robić sztajfę asfaltem pojechałem singlem Międzylesie. Sam singiel OK, tylko dojazd do niego nieco po błocie, pod sam koniec koło zaczęło się obracać, a rower nie jechał do przodu. W porównaniu do MTB, łatwiej się skręcało, bo rower krótszy, ale trzeba było więcej uwagi zachować przy pokonywaniu ukształtowania terenu. Zjazd do Lesicy i dalej do Niemojowa bez przygód, nikt nie testował samochodu wyczynowego.
Stromy, ale krótki podjazd asfaltem do Orlickej chaty i potem zjazd terenowy, na którym kiedyś pękło mi mocowanie tylnego hebla. Tym razem było łatwo bo szersze opony i niższe ciśnienie lepiej kleiły rower. Podjazd w lesie w Orlickich horach i wyjazd na szosę, bo tym razem nie te góry są w planie. Wyjazd z lasu to znamienna chwila, bo otwierają się widoki i tak już zostaje do końca. Zjechałem i podjechałem sobie nad zbiornik vodny Pastviny i było słychać warkot motocykli, w sumie niestający niemal. Myślałem, że jakiś zlot lub zwyczajnie korzystają z dobrej pogody. Dopiero jak robiłem sobie przerwę przy skrzyżowaniu z drogą nr 312 to zobaczyłem, ze to nie motocykle, a rajd klasyków. Stare Skody i Trabanty z klatkami bezpieczeństwa i na pewno nie fabrycznymi silnikami.
W Nekorze zobaczyłem znaki, że droga na coś tam jest zamknięta od 6-21, bo rajd i za 1,9 km mam ślepą drogę. Nie wiedziałem jak bardzo to się pokrywa z moją trasą, bo ja tu przyjechałem pojeździć rowerem, a nie studiować geografię. Jednak szybko dojechałem do znaku zakaz ruchu, zapytałem się jednak obsługi czy można i pozwolili. POtem mijałem takie stanowiska co kilkaset metrów i nikt mi nic nie mówił. Widać trafiłem w przerwę. Dopiero z Sobkovicami, jak wjechałem na szosę nr 311 oderwałem się od trasy rajdu. Sama trasa zabezpieczona prima sort, wszystkie wyjazdy, nawet te z posesji otaśmowane, na drzewach kartki w trzech językach, żeby tam nie stać. W Jablonne nad Orlici zacząłem najdłuższy podjazd trasy 11 km na przełęcz Cervenovodskie sedlo. Choć były na nim sekcje i w dół.
Na przełęczy wypiłem pivo i zjechałem DK11 do Cervenej Vody. Tam złapałem CPR do Kralików, ale po kilometrze z niego zjechałem bo w planach był jeszcze jeden dłuższy podjazd, objazd Kopecka i wjazd do Kralików od drugiej strony. Tyle, że już w Horni Orlice trafiłem na otsąmowane skrzyżowanie i kolejny, a może i ten sam rajd. Postałem chwilę czekając na samochody, że może coś ciekawego się uda sfocić, pogadałem z czeskę Policją na temat graveli. Swoim zwyczajem rower zostawiłem na ziemi i poszedłem nieco za te taśmy. Chłopaki przyjechali i widziałem, ze coś patrzą na niego, ale się okazało, że głównie dlatego, że myśleli, że bezpański rower. Wróciłem się jak przyjechałem, ale nie do CPR przy DK11, a równoległej do niej lokalnej szosy.
W Kralikach zjadłem w tej samej knajpce dla lokalsów, co rok temu nawet barmanka mnie pamiętała. Czasu miałem w opór do Lichkova mi zostało może z pół godziny jazdy.
W samym Lichkovie z kilometr od stacji zatrzymałem się jeszcze na jedno pivo i leniwie potoczyłem się na dworzec. Pociąg KD był opóźniony 10 minut, co pozwoliło mi sfotografować jego wjazd w perony.
Trasa jest wymagająca kondycyjnie, tam nie ma praktycznie płaskich odcinków. Odpłaca się pięknymi widokami. Jest dość podatna na modyfikacje i posiada kilka punktów, gdzie można w razie czego wskoczyć w czeski pociąg i spróbować dotrzeć do Lichkova.
Jest też dowodem, że nie trzeba wysokich gór, żeby nabić vertikal. Najwyższy punkt trasy to 800 m z groszami.
Trasa:
https://www.strava.com/activities/11277793578
Fotosy:
DSC08032.jpg
Nieco surrealistyczne wnętrze dworca w Międzylesiu. Popękane szyby, zniszczona tablica, ale widać, że ktoś tam jednak sprząta i nie dopuszcza do dalszej dewastacji.
DSC08033.jpg
Widok na Masyw Śnieżnika z ST Międzylesie.
DSC08043.jpg
Wycinka nadal trwa.
DSC08053.jpg
Vodni nadrz Pastviny. Będę tu musiał przyjechać w sezonie bo to pewnie jedyna dla mnie okazja, żeby poprowadzić sportowe auto.
DSC08055.jpg
Most drogowy nad zalewem.
DSC08058.jpg
Rzepak już przekwita.
DSC08076.jpg
Oryginalny przystanek autobusowy.
DSC08082.jpg
Rajd.
DSC08098.jpg
Kralicky Sneznik.
DSC08108.jpg
Lichkov.
Czytało się przyjemnie Dobra relacja. Zrobiłeś kawał trasy. Szacun. Widać, że forma jest.
Gratki Tom. Fajne te góry.
Dziś pierwsza jazda z Edkiem Eksplorerem. Wrażenia git. Najlepsze że po 7h20m jeszcze 85% baterii. Nie jestem przekonany do Climb pro. Nie wybrał bym tych podjazdów co on wybrał na najmocniejsze. No.i wszystko jak na dłoni, podjazd rozrysowany co do metra
w porównaniu do ge 810 spory upgrade.
A no i cyferki większe, dla starych ludzi jak ja to super
aaa i skoomutowano mnie dziś, kolejny raz, planuję trasę - wychodzi 840m, a realnie 1100m. co do wuja
Dzięki Panowie.
Ja mam pierwszy fakap z kołami DH. W Hultaju tylne koło ma z pól centa bicia przy górnych widełkach. Koła przejechały jakieś 12 kkm. Akurat 12 kwietnia skończyła sie gwarancja, zatem jutro zadzwonię do Michała z Hultaja czy mi to nacentruje. Nie chce mi się koła wysyłać do Wawy, zwłaszcza, że Dandy Horse ma przerwę do 5 maja. Miałem trochę roboty, żeby zimowego Marlina przerobić na letnią wersję. Ale to w sumie dobrze, bo miałem do Hultaja zamocować gabażnik, żeby odwieźć kompa po delegacji.
Koleżanka co niedawno nabyła gruza Topstone 2 pytała mnie o tego Explorera 2, pisałem jej, że spoko tylko nie ma funkcji sportowych i że jeszcze może za 830/840 się rozejrzeć.
Przewyższenia każda strona podaje inne, a potem i tak wychodzi co innego z pomiaru Garminem. Normalka, przyzwyczaisz się.
No jak ktoś trenuje, a nie eksploruje to lebszy 840.
Nie trenuje, ale jest z tych ambitniejszych. Choć podobno Edge potrzebuje tylko do nawigacji, bo do reszty ma zegarek, też Garmina.
BTW, tak, wykorzystanie aku w serii 30/40 to jest potężna zaleta w stosunku do starszych odbiorników.
Mnie w 1030+ udaje się zrobić około 1 kkm na jednym ładowaniu. Edge 1k zdarzało mi się ładować w trakcie wyjazdu, bo potrafił zjeść całe aku.
To prawda. Aku w nowszych garminach daję radę. Między moim starym 810 a obecnym 1040 jest przepaść jeżeli chodzi o aku.
Skontaktuj się z nami